Previous Page  20 / 52 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 20 / 52 Next Page
Page Background

1 8

Razem z uczniem

Wszystko gra!

Uwrażliwienie młodego człowieka na muzykę powinno

odbywać się na wielu poziomach. Ważne jest słuchanie jej

w wykonaniu profesjonalistów, jak i muzykowanie w domu.

J

uż starożytni wierzyli wmagiczną

moc muzyki. Badania to potwier-

dzają. Według nich dzieci, które

uczestniczą w zajęciach muzycz-

nych, mają lepszą pamięć oraz wyniki

w nauce niż ich rówieśnicy. Potrafią się

skoncentrować i nie mają problemów

komunikacyjnych w grupie. Dźwięki

stymulują i rozwijają wyobraźnię,

angażując przy tym cały mózg.

Równie ważne jest zapoznawanie dzieci z muzyką graną

na żywo, prezentowaną w przystępny sposób, nie tylko w salach

koncertowych, ale również w innych miejscach. Spektakle dla naj-

młodszych, w których dużą rolę odgrywa muzyka, ma w swojej

ofercie krakowski Teatr Groteska (np.

Ania z Zielonego Wzgórza

czy

Szpak Fryderyk, czyli bajka o szczurach

).

Carl Orff, niemiecki kompozytor, dyrygent i pedagog opra-

cował w XX wieku metodę wychowania muzycznego opartą

na śpiewie oraz grze na prostych instrumentach. Popularne

„instrumentarium Orffa” składa się

m.in

. z bębenków czy grze-

chotek. Dzięki nim można kształtować u dzieci poczucie pulsu

oraz wrażliwość na barwę. Rytm jest najbliższym człowiekowi

elementem muzycznym, towarzyszy mu od życia płodowego.

Organizuje i pobudza do działania. Każdy instrument ma też swoją

barwę. Może naśladować deszcz, śpiew ptaków lub szum drzew.

Czy mając te wiedzę, każdy rodzic powinien pobiec do sklepu,

by kupić zestaw Orffa? Niekoniecznie. Wystarczy uważnie rozej-

rzeć się dookoła.

Potencjał butelki

Szafka kuchenna, biurko, a nawet lodówka mogą skrywać

w sobie potencjał dźwiękotwórczy. Słoiczek, pudełko, puszka,

siatka, butelka. Do tego trochę fasoli, ryżu, koralików i gumek

recepturek. Zaopatrzona w taki ekwipunek ruszyłam do szkoły

muzycznej, w której uczę. Uczniowie byli zachwyceni! Wyrywali

sobie przedmioty z rąk, stukali, pocierali, dmuchali. Prześcigali się

w możliwościach wydobycia różnych brzmień.

Okazało się, że w sali można grać na wszystkim: ławkach,

krzesełkach, klockach i opakowaniu po ciastkach. Zapanowało

twórcze szaleństwo, które postanowiłam wykorzystać, ogłaszając

konkurs na własnoręcznie zrobiony instrument.

Domowa orkiestra

Dzieci przyniosły fantastyczne prace. Od prostych grzechotek

i kolorowych bębnów, po zaawansowane w kształcie i brzmieniu

gitary oraz inne niekonwencjonalne przedmioty grające.

W przygotowaniu instrumentów pomagali dorośli, ale takie

było zamierzenie. Wspólne tworzenie to wspaniała zabawa, a pro-

ste „brzękadełka” bez trudu można wykonać w domu. Inspiracji

warto szukać, podsłuchując przyrodę.

Szczególnym instrumentem jest „zaklinacz deszczu”. Do jego

wykonania potrzeba długiej rurki, np. po folii aluminiowej.

Przebijamy ją gwoździkami lub szpilkami, a do środka wsypujemy

coś drobnego, np. ryż. Zamykamy z obu stron. Delikatne, kojące

dźwięki przywodzą na myśl szum strumienia.

W każdy instrument można również stukać. Rolę pałek świet-

nie spełniają pałeczki do sushi albo drewniane łyżki kuchenne.

Kuchnia to kopalnia dźwięków. Warto uważnie przyjrzeć się

miskom, garnkom, łyżkom oraz patelniom.

Ważne, by bawić się dźwiękami, które nas zewsząd otaczają. To

rozbudza wyobraźnię i wyostrza słuch, a przy odrobinie inwencji

można z tych dźwięków stworzyć prawdziwą orkiestrę.

MałgorzataMarchwiana

Rytmiczka i dziennikarka. Nauczycielka w Szkole Muzycz-

nej I st. w Żębocinie oraz Embassy International School

w Krakowie. We współpracy z Filharmonią Krakowską

prowadzi koncerty umuzykalniające dla dzieci nie-

pełnosprawnych w ramach cyklu Spotkania z Panią

Melodią. Absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie

oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego.