Previous Page  12 / 52 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 12 / 52 Next Page
Page Background

1 0

Wywiad numeru

to suchy dokument, za którym nie idą żadne narzędzia, pieniądze

ani szkolenia; że to się odbyło w takim pośpiechu, bez szeroko

zakrojonej kampanii informacyjnej i edukacyjnej – jest smutne.

Miała zostać wprowadzona nowa strategia zdrowia. Moja

fundacja pracowała przy powstawaniu tego rozporządzenia.

Od samego początku pytaliśmy wielokrotnie na różnych konfe-

rencjach: gdzie jest harmonogram, gdzie jest budżet, jak chcecie

to zrobić? Nie możemy dawać jedynie wytycznych teoretycznych,

bez analizy możliwości i praktycznego systemu ich wdrażania.

Wiedząc jak wiele emocji wzbudzą nowe przepisy, wystarczyło-

by przecież wydać spis sprawdzonych wcześniej receptur, do wy-

korzystania przez Panie Kucharki w całej Polsce w pierwszym

miesiącu po wejściu rozporządzenia. To ucięłoby komentarze

typu „nie da się” oraz pomogłoby wszystkim tym, którzy napraw-

dę chcą gotować lepiej, ale nie wiedzą, jak.

Zmiany spowodowały wiele dyskusji wśród rodziców

i padło sporo negatywnych opinii (jak ta poniższa).

„Ręka w górę czyje dziecko by zjadło pokrojone w plasterki

rzodkiewki oraz marchewki i jeszcze się tym najadło?! Biorąc

pod uwagę moje wspomnienia z przedszkola i moje doświad-

czenie z pracy w tej placówce… jednym

słowem doznałam szoku! Żywienie

w przedszkolu zawsze było pyszne

i przez dzieci lubiane. Naleśniki, racu-

chy, budynie, kisiele, kompoty, pasty

z twarogu i owoców, makaron z serem,

kasza manna z sokiem malinowym…

Same wspaniałości”. (źródło: http://

www.matkaniewariatka.pl/2015/09/

nasze-dzieci-nie-beda-grubaskami.html)

Czy wykluczenie z diety części

składników odżywczych, jak np.

białego cukru, jest tak krzywdzące

dla dzieci i młodzieży?

Ręce opadają. To jest tak, jakbym rozmawiał z kimś, kto pije

piwko, ktoś by mu alkohol zabrał i wtedy ten zaczął narzekać,

że piwka już pić nie może. Powiedziałbym „Idź sobie pić w domu,

bo wmiejscach publicznych jest zakaz picia alkoholu” i analogicz-

nie – „Chcesz jeść racuszki posypane białym cukrem, to rób je

w domu”. Szkoła i przedszkole to nie miejsca na używanie białego

cukru w każdym posiłku. Stoimy wszyscy na Titanicu, który tonie.

Panuje epidemia, a właściwie pandemia nadwagi i otyłości. Około

50 mld złotych co roku ze skarbu państwa wydajemy tylko na te

dwie choroby żywieniowo zależne. Powinniśmy się zastanowić,

jak w najbardziej skuteczny sposób możemy z nimi walczyć, i dbać

o zdrowie naszych dzieci również przez pryzmat jedzenia. Na to

nagle słyszę argument o racuszkach i że biedne dziecko nie zje

słodkiego batonika czy rogalika…No straszne po prostu. Nie mam

już cierpliwości do takich rozmów.

Oczywiście należy szukać konsensusu. To nie tak, że nie wolno

jeść słodkiego. Jest masa słodkich owoców, a wszystkie wymie-

nione w cytowanej przez Panią wypowiedzi są dozwolone do po-

dawania na stołówce. Według nowych przepisów cukier wciąż

można używać jako przyprawę oraz dodawać w określonych ilo-

ściach do potraw. Nie jestem pewien, czy wszyscy, którzy wypo-

wiadają się w negatywny sposób o rozporządzeniu, zapoznali się

z jego treścią i postarali się je zrozumieć. Uczymy dzieci, żeby

czytały ze zrozumieniem – to samo polecam dorosłym.

Jak rodzice przedszkolaków, dzieci w wieku wczesno-

szkolnym powinni kupować jedzenie? Na jakie rzeczy

zwracać szczególną uwagę?

To jest najważniejsze z pytań, ponieważ ta zmiana zaczyna się

od każdego z nas. Jeśli chcemy, żeby nasze dzieci jadły dobrze, my

sami musimy jeść dobrze – my jako rodzice, jako nauczyciele, jako

Co z tego, że jesteśmy w miarę

bogatym krajem? Co mamy z tego?

Nowoczesny telewizor, dobre ciuchy

i telefon komórkowy? Każdy z nas

ma też brzuch i nie ma czasu,

a to właśnie ten czas, rodzina,

przyjaciele i zdrowie są najcenniejsze.

Warsztaty kulinarne dla dzieci w ramach Food Revolution Day 2015,

fot. Karolina Rutkowska